4.09.2015

Boso ale w ostrogach


Co pięciomiesięczny Daniel myślał o skarpetkach ...

Na wstępie i gwoli wyjaśnienia chcę podkreślić, że nie jest to post krytykujący inne podejście do tematu czy mający na celu wywołanie burzy internetowej. Dla mnie temat jest zupełnie niewinny, ale z tego co się zorientowałam, budzi u niektórych skrajne emocje.

Potomek wcześnie zaczął próby chodzenia bo już w piątym miesiącu ciągnęło go do pionu. Rwaliśmy włosy z głowy,  że co to będzie, że tak nie wolno i że nieodwracalna krzywda mu się stanie, a on swoje - na nogi i już. W nosie miał pełzanie czy raczkowanie. 


Daniel -- 8 miesięcy


Inni rodzice pewnie by postawili na swoim i nie pomagali uparciuchowi, ale my "miętcy" jesteśmy i prowadzaliśmy go po pokoju najpierw podtrzymując pod pachy a później za ręce. I tak całe dnie, z przerwami na drzemki i mleko. Aż pewnego dnia, gdy już serdecznie mieliśmy dość, Póki-co-jedynak poszedł o własnych siłach.

Ponieważ zaczął chodzić wcześnie nie dało rady zakładać mu skarpetek bo mimo antypoślizgowych podeszw okropnie rozjeżdżały mu się nóżki. W butach natomiast stopy wyginały mu się na boki. Przeszukaliśmy internet, zaciągneliśmy języka i okazało się, że do nauki chodzenia najzdrowiej mieć bose stopy. Zresztą dzieci intuicyjnie ściągają skarpetki, buty czy kapcie bo wolą biegać na bosaka. I tak nasz Póki-co-jedynak chodzi bez butów, kapci czy skarpetek (kiedy i gdzie się da).  

Byliśmy zaskoczeni, że wpajane nam od pokoleń prawidła, że od gołych stóp można się przeziębić, dostać reumatyzmu albo mieć płaskostopie to mity. Co więcej, chodzenie boso to same plusy. Bose stopy przyzwyczajają się do różnych powierzchni, hartują przy zmianach temperatur, ich mięśnie wzmacniają się, a dziecko uczy się stąpać pewnie ale i ostrożnie.

My, rodzice, jesteśmy z pokolenia, które było przymuszane do chodzenia w kapciach i skarpetkach. Efekt tego jest taki, że tak jesteśmy przyzwyczajeni do zakrytych stóp, że jakby się dało to w kapciach  bralibyśmy prysznic* tudzież w kapciach byśmy spali**.



Synek boso a tata w kapciach


Przyznaję, że czasem martwię się czy aby na pewno Danielowi jest wystarczająco ciepło. A babcie "dokładają do pieca" podkreślając, że sami to w kapciach a biedne dziecko boso. Prawda jest taka, że oprócz trzydniówki Potomek ani razu jeszcze nie był chory czy przeziębiony. A  jego kuzynka kiedy nas odwiedza to pierwsze co robi to ściąga buty i skarpetki bo chce biegać tak jak Daniel. I tak tuptają sobie beztrosko po domu i po ogrodzie, po trawie i po żwirku, po błocie i po kałużach.



* Od jakiegoś czasu kapcie lądują z nami pod prysznicem bo nasz Potomek nie może znieść widoku naszych gołych stóp tak bardzo jest przyzwyczajony, że zawsze chodzimy w jakimś obuwiu.
** Udomowiona Mama wyznaje się publicznie, że prawie zawsze śpi może nie w kapciach ale w skarpetkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz